Praca w Nowym Jorku
Praca w Nowym Jorku – moje doświadczenia
Jak się pracuje w samym centrum Manhattanu? Czym różni się praca w Nowym Jorku od tej w Polsce? Jak dużo się zarabia? Czy naprawdę pracuje się po nocach? Jeśli zadawaliście sobie kiedyś te pytania, postaram się na nie odpowiedzieć. Przez półtora roku miałam możliwość pracować w samym sercu Manhattanu w jednej z firm doradczych i dzisiaj opiszę swoje spostrzeżenia.
Różnorodność
Różnorodność stanowi dla mnie największą zaletę Nowego Jorku (o innych zaletach pisałam TUTAJ). Dotyczy to również życia zawodowego. Nigdzie indziej nie można spotkać takiej mieszanki osób z różnych kultur, narodowości, ras i religii. W moim zespole pracowały osoby z Niemiec, Kolumbii, Republiki Dominikańskiej, Kanady, Hongkongu i Korei, a rodowici Amerykanie pochodzili z Teksasu, Connecticut, Minnesoty, Nowego Jorku i Hawajów. Przedstawiciele wszystkich rasy i różnych orientacji, weterani, pracowała z nami nawet jedna osoba z autyzmem. Co najważniejsze, wszyscy traktowali to jak najnormalniejszą sytuację pod słońce (albo o tym nie mówił, szczególnie o rasach, które wciąż stanowią temat tabu). W wielu firmach zatrudniane są specjalne osoby, których zadaniem jest dbanie o różnorodność i równość wśród pracowników. Podczas aplikowania o pracę pracodawcy pytają o rasę, pochodzenie i płeć, żeby, jak twierdzą, dbać o równe traktowanie kandydatów. Standardowa formułka w ogłoszeniach o pracę głosi, że firma stosuje politykę równości szans (equal opportunity employer). W rzeczywistości jednak najwyższe stanowiska piastują w większości biali mężczyźni.
Godziny pracy
Praca w Nowym Jorku zwykle oznacza długie godziny i wiele nadgodzin. Tutaj pracuje się dużo i długo. Wieczorami wieżowce wcale nie pustoszeją, tylko rozświetlają niebo na Manhattanie. Z mojego doświadczenia jednak wynika, że część pracy dałoby się wykonać szybciej i bardziej efektywnie. Dużo czasu pochłaniają przerwy na lunch, siłownię, kawę czy networking (bardzo istotny, ale o tym za chwile). Pewnie zależy to od branży, ale ja pracowałam o wiele więcej w Warszawie, a w Nowym Jorku nadgodziny prawie mi się nie zdarzały. Co ciekawe, w porównaniu do Amerykanów, Polacy są bardziej elastyczni i lepiej sobie radzą w sytuacjach kryzysowych.
Zarobki
Zarobki w Nowym Jorku mogą imponować, jeśli porównamy je do polskich płac czy nawet pensji w innych stanach (osoba zarabiająca 70,000 $ miesięcznie w innych częściach USA w Nowym Jorku musiałaby zarabiać 166,000 $, żeby mieć taką samą siłę nabywczą). Jednak z przeciętną nowojorską pensją (60,000-70,000 $) nie będziemy mogli sobie na wiele pozwolić: prawdopodobnie nie będzie nas stać na wynajęcie samodzielnie kawalerki, nie mówiąc o większym mieszkaniu, tylko pozostanie nam dzielenie mieszkania z innymi. Kupimy sobie jedzenie na wynos, ubrania czy sprzęty elektroniczne, ale niekoniecznie starczy nam na wakacje. I nie chodzi o to, ze zarobki w Nowym Jorku są takie niskie, tylko życie tutaj (a zwłaszcza mieszkania) jest tak drogie.
Urlopy
Jakie urlopy? :) Żarty żartami, lepsze firmy oferują płatne urlopy, ale wielu pracowników musi pogodzić się z tym, że gdy biorą urlop, nie dostają pensji. Plusem są święta publiczne, ktore obchodzone są w poniedziałki, więc można załapać się na długi weekend. Osobna sprawa to urlopy macierzyńskie, które prawie nie istnieją. Kobietom przysługuje 6 tygodni urlopu zdrowotnego (8 w przypadku cesarki), a dodatkowe tygodnie (i to, czy będą płatne) zależą od dobrej woli pracodawcy. Zdarza się, że kobiety umawiają się na cesarki w piątek po pracy, żeby załapać się na dodatkowe dwa tygodnie urlopu. Będąc w ciąży, pracowałam jeszcze na tydzień przed porodem bez żadnej taryfy ulgowej – w 9 miesiącu ciąży prowadziłam kilkugodzinne szkolenie dla 50 osób.
Mit od pucybuta do milionera
Ten mit wciąż jest obecny w Nowym Jorku, a wzmacnia go jeszcze popkultura: piosenki („If you can make it there, then you can make it anywhere„, „These streets will make you feel brand new, big lights will inspire you„) czy filmy („Wilk z Wall Street„). Ludzie pracujący w Nowym Jorku są ambitni i nastawieni na sukces, jednak wielu z nich sobie nie radzi z wysokimi oczekiwaniami. Otwarcie mówią o terapiach, na które chodzą, czy lekach, które biorą. Gdy lepiej się ich pozna, można zobaczyć, jak wiele niepewności i wątpliwości w sobie mają.
Rekrutacja i szukanie pracy
Do miasta przeprowadzają się setki tysięcy zdolnych, dobrze wykształconych lub po prostu gotowych ciężko pracować ludzi, co sprawia, że konkurencja na rynku pracy jest ogromna. Podobno aż 80% stanowisk jest znajdowanych przez networking, co znaczy, że bez znajomości atrakcyjna praca w Nowym Jorku jest odległym marzeniem. Szukanie pracy przez rok albo dłużej to normalność.
Hierarchia
Amerykanie wydają się być bezpośredni i wyluzowani. Hierarchia nie ma większego znaczenia, w niektórych firmach można bez problemów wpaść do pokoju prezesa. Moje doświadczenia są trochę inne – Amerykanie nie lubią odmawiać i wolą zachować twarz. Gdy nie spodoba im się twój projekt, powiedzą raczej „That‚s cool, thanks„, a prawdę napiszą w anonimowej ankiecie. Podobne doświadczenia miałam przy szukaniu mieszkania (więcej TUTAJ): zamiast wprost powiedzieć, ze wola kogoś innego, odsuwali decyzje w nieskończoność. Traktuję to jako chęć zachowania jak najlepszych stosunków międzyludzkich i pragnienie, żeby nikogo nie urazić.
Imprezy integracyjne
To ważny element życia zawodowego w Nowym Jorku. Począwszy od drinków po pracy, a kończąc na imponujących imprezach w najlepszych restauracjach czy np. rejsach wynajętym statkiem po Hudson River. Żeby wynagrodzić długie godziny pracy, pracodawcy czasami zamawiają jedzenie do biura. W moim biurze było również dużo mniej lub bardziej zdrowych darmowych przekąsek i napojów. Pora lunchu to również świetna okazja do integracji i wyjścia do pobliskiej knajpki lub foodtrucku. Szczególnie milo wspominam codzienny dylemat przed gastrowozami: tajskie curry czy meksykańskie tacos? Polskie pierogi czy włoskie kanapki?